Mark Gungor twierdzi, że faceci tak już mają, że muszą od czasu do czasu zamknąć się w swoim pudełku nicości. Zgadzam się z nim. Też tak mam. Muszę czasami pobyć gdzieś solo lub z kumplami, przyjacielem. W tym drugim przypadku warunek jest jeden. W podróż do Nothing Box może jechać tylko samiec alfa. Dokładnie dobrany, który od tej podróży oczekuje dokładnie tego samego. Niczego. To kryterium wystarczy, bo oznacza, że to jest ten kompan podróży, który również wie, czego chce od życia. Jest facetem, który mimo swojego oderwania twardo stąpa po ziemi.
Bo w tej podróży do nicości, paradoksalnie jest cel. On jest dobrze sprecyzowany. Jedziemy dokładnie tam, gdzie robi się nic. To może być wszędzie, wszystko zależy gdzie chcesz. Ja i moi przyjaciele wybieramy między górą a dołem. Morzem i górami. Dokładnie tam, gdzie horyzont jest najdalej od nas. Odrywamy się na chwilę od naszej codzienności, która przecież dla każdego z nas jest inna, bo każdy na co dzień należy do innego świata. Na szczęście są to światy równoległe, które zazębia wspólny czas. Mamy swoje pasje, zawody, zobowiązania. Dawid po godzinach składa rowery, Mieciu, zwany paparazzi. Adam, co z pasji szlaja się z aparatem po Bytomiu. Andrzej bez aparatu też się nie wybierze. Jest też Fero, który jeździ koleją. Tomek, Maciek i Nikuś. Wystarczająca ekipa, z której zawsze ktoś chce pojechać do Nothing Box.
Ostatnio było morze, w morzu kołek. Dokładnie cztery kołki plus piąty niewidoczny. Ustalmy, że to ten co nam zdjęcia robił -Tomek. Podróż do nicości od samego początku przebiegła zgodnie z planem. Nic dziwnego, zawsze tak jest. To jest to miejsce, ten czas, kiedy stoimy, patrzymy i robimy nasze nic. Jedyny stan, w którym radzimy sobie z podzielnością uwagi. Tam potrafimy robić zupełnie nic i jeszcze oddychać. Nic się nie dzieje, brak akcji. Dokładnie tak jak w polskim filmie…
„Czy Ty to widzisz, czy Ty to słyszysz? Ale czad, tu się nic nie dzieje. Tego mi było trzeba. Też to macie?” – powiedział Dawid.
To nie może trwać zbyt długo, bo paradoksalnie nawet facet w takiej przestrzeni może zwariować. To ma być krótki, ale intensywny stan napojenia się tą nicością, świeżym powietrzem, rozmowami o niczym, patrzenia na piękny widok ukryty za gęstą mgłą. Czasem spojrzeć przed siebie w czarny jak noc horyzont…
Ten oderwany Nothing Box może być duży i mały. Tutaj wielkość nie ma znaczenia. Choć ja uwielbiam przestrzeń, ona daje mi szansę oddychać jeszcze głębiej. Wszystko po to, abym wraz z wydechem wypuścił w otchłań to, co niepotrzebne i zabrał z wdechem to, co będzie energią do codziennego życia. Mieciu i Adam mają tak samo. To z nimi wybieram góry. Tam zamykamy się w naszym pudełku wielkim po horyzont lub szyby w samochodzie. I nawet jeśli ktoś wejdzie po kolana w wodę, to tylko po to, aby móc w tym momencie nic nie robić. Dobrze jest mieć swój Nothing Box.
Ten cały Nothing Box jest tylko dla facetów. Przepraszam, ale tak będzie lepiej. Nawet się nie pchajcie. To nie ma sensu – to nie zadziała. Tak będzie dobrze dla każdego z nas. Tu przede wszystkim chodzi o Wasze zdrowie. To Was może doprowadzić do szaleństwa. Stoicie z boku i patrzycie jak nic nie robimy. To może być straszne. Czy o taką chodzi Wam podróż?
My mamy swój Nothing Box, a Wy, Panowie, kiedy ostatni raz oderwaliście się od swojej codzienności w kierunku swojego pudełka? Zróbcie to, wybierzcie się w swoją podróż i zobaczcie jak działa, bo teoria, którą głosi Mark Gungor podczas swojego wykładu „A Tale of Two Brains”, pokrywa się z praktyką. To nie ważne, że nie mam telewizora a pilot to u mnie tylko od samochodu to jednak mam swój Nothing Box.
Nic nie robienie to dla mnie taki wyższy stopień wtajemniczenia. Chciałabym, oj chciała tak oddalić się w nicość. To musi być stan upojenia. Pozdrawiam.
Fotografia to mój sposób na życie i największa pasja. Przywożę piękne zdjęcia z podróży, dalekich i bliskich. Na co dzień towarzyszy mi fotografia ślubna, reportażowa i komercyjna. Charakter i klimat zdjęć idą w parze z moją osobowością. Dobry fotograf umie patrzeć na świat i dostrzegać piękno tam, gdzie pozornie go nie widać, a z połączenia pasji, wiedzy i wrażliwości powstają najlepsze zdjęcia.