Siedem tysięcy anonimowych robotników jednocześnie, każdego dnia, pracowało nad tym aby kiedyś ta budowla mogła stać się inspiracją do spełniania marzeń. Ilu ludzi, którzy zobaczą ją w telewizji, gazetach, prospektach, mówi sobie w myślach: „marzy mi się to zobaczyć na własne oczy”.
Przyznaję się, że byłem wśród tych, którzy o tym marzyli i jednym z tych, którzy to zrobili. Stanąłem przy nich i jak inni turyści skierowałem obiektyw w stronę pożądania. Miałem wrażenie, że ilość kliknięć nie miała końca. Oddychałem pełną piersią. Usiadłem też na chwilę aby popatrzeć też na innych. Widziałem radość tych ludzi, którzy tak samo jak ja spełnili swoje marzenie.
Dzięki takim chwilom uzmysławiam sobie po co są marzenia i dlaczego je się realizuje. PO NIC. Po prostu po to aby je realizować i cieszyć się na samą myśl ich realizacji.Marzenia powinny być święte i nie powinno się ich krytykować!!! One dają nam moc do zniesienia naszej prozy życia. Jeśli nawet człowiek nauczy się żyć chwilą i czerpać radość z codzienności to i tak przecież pozostanie prozą.
Czy można się ograniczać w marzeniach? Nie. Jeśli marzyłem o patrzeniu z dołu, z góry na te Petronas Twin Towers, to myślałem jeszcze o jednym… a jakby tak uczestniczyć w sesji ślubnej, gdzie w tle przebijałyby się te dwie cudowne wieże…? Widziałem to tak, że on ją obejmuje, patrzą się w dal, na siebie, na mnie a wiatr rozwiewa jej włosy… Uważajcie też na marzenia, bo mogą się spełnić.
Hej, niemogąc doczekać się wpisu o Indonezji, postanowiłam napisać tutaj:) zaraz po twoim powrocie z Indonezji pytałam o Gambię (czartery) i jak zapewne wiesz nastał tam stan wojenny, który sobie ogłosił były dyktator po przegranych wyborach, ale gdy wojska senegalskie i ONZ zaczęły gromadzić się na granicy, oddał grzecznie stołek i cisza, ale to wystarczyło, by odwołać wszystkie loty i ewakuować turystów. A dowiedziałam się o tym, gdy właśnie przepakowywałam nasz kartonik z napisem: „Gambia- dzieci”, bo gromadzone przybory szkolne i różne drobiazgi na prezenty, przestawały się tam mieścić.Toteż porozpaczałam sobie niemal cały dzionek i na wieczór mnie olśniło (mój Artek nie miał czasu na zawiechę, musiał byc w pracy:), no przecież jak się podejmmie decyzję o podróży, to się w tej podróży już jest i tylko nie należy zbytnio przywiązywać się do kierunku. Ot cała filozofia pożegnania z Afryką. Trzeba tylko przepakować bagaże. Postanowiliśmy na dobre pożegnać się z walizkami i zorganizować wyprawę bez biur, z plecakami. Zabrałam się najpierw do odkurzenia swego zapomnianego bloga o tematyce mało podróżniczej (głw. medycyna naturalna), by może znaleźć sponsora na plecaki:) No nawet się taki znalazł, ale jak zerknął, no cóż…:) dokładnie zerknął, nie tylko na ostatni wpis, to podziękował za dalszą współpracę. Tak więc oderwaliśmy się od swej wątpliwej strefy komfortu i dwie doby szukaliśmy taniego lotu gdzieś w bliżej nieokreślonym kierunku, byleby cieplej i taniej niż u nas. No i trafiła nam się Indonezja, ale nie chcemy w miejsca oblegane przez turystów (Piękne zdjęcia, widzieliśmy wczoraj Wasze filmy). Mamy tylko dwa tygodnie i stanęło na tym, że lecimy na Sumatrę, w sumie to zadecydujemy chyba dopiero na lotnisku w Bankoku, bo tam wyladujemy docelowo przez rosyjskie linie. Wśród wielu pytań odnośnie Indonezji, mam te obecnie te związane ze szczepieniami i ubezpieczeniem. Moja lekarka wysłała mi ceny, na wzw AiB jedna szczepionka 250 zł, na dur 240, profilaktyke antymalaryczną sobie daruję, tam głownie denga panuje:), chociaż jakieś jedno opakowanie malarone może warto mieć, a to kolejne 200 zł, no masakra, chyba nie stać nas na te wszystkie, zastanawiamy się z czego zrezygnować, czy można jakąs zniżkę uzyskać? Gdzie sie ubezpieczyć, planeta młodych nas już nie dotyczy, przekroczyliśmy ten wiek. Za wszelkie wskazówki będziemy bardzo wdzięczni. Przepraszam, że piszę na priv. ale to tak z rozpędu, po wejściu na swą pocztę… Może umieszczę też te zapytania, na którymś z Waszych blogów. Na którym? Nie chcę tam robić bałaganu:) Serdecznie pozdrawiam, Małgoś Ps. Czy często lało, byliscie chyba w grudniu?
Cześć! ależ piękny i długi komentarz 🙂 Choć ja z Dorotą już jesteśmy po podróży po Indonezji, to ja jeszcze nie wróciłem do domu. Jeszcze jestem w Tajlandii. Dorota już jest w domu i odrobiła lekcję, tworząc pierwszą relację. Póki ujrzysz coś u mnie na blogu, zapraszam do Doroty. http://dorota.in/wulkan-bromo-ijen-jawa-indonezja/ Jestem przekonany, że ta dawka materiału będzie dla Ciebie idealna 🙂
Informacje z Gambią trochę mnie zmartwiły. No cóż, świat się psuje, może i kończy, w sumie to ludzie go niszczą. Co do decyzji, którą podejmiecie w Bangkoku, to pewnie wiesz, że loty do Indonezji są z drugiego lotniska? Areo Flot? Moja ulubiona linia lotnicza, ciągle z niej korzystam, a jak ktoś się mnie pyta, czy się nie boję, bo nie jest dobra, to się zawsze pytam, kiedy ostatni raz spadł samolot z tej linii?
Ceny szczepień takie prawie standardowe. Nie wiem skąd jesteście. Jednak różnica w cenie może być czasem drastyczna. Np. we Wrocławiu jest drożej niż w Opolu i suma sumaru to jest nawet jakieś 200 złotych taniej, jak się wszystko zliczy. Co do Malarone to ja bym sobie odpuścił. Brałem to tylko w Afryce. Planeta Młodych? Ja mam 38 lat i planeta jeszcze mnie obowiązuje 😉
Nic dodać …nic ująć …. sama bym tego lepiej nie określiła – zakochałam się bez pamięci :)))
Fotografia to mój sposób na życie i największa pasja. Przywożę piękne zdjęcia z podróży, dalekich i bliskich. Na co dzień towarzyszy mi fotografia ślubna, reportażowa i komercyjna. Charakter i klimat zdjęć idą w parze z moją osobowością. Dobry fotograf umie patrzeć na świat i dostrzegać piękno tam, gdzie pozornie go nie widać, a z połączenia pasji, wiedzy i wrażliwości powstają najlepsze zdjęcia.