Patrzę już na nie z dystansem. Indie? Wielu mówi, że ten kraj można pokochać od pierwszego wejrzenia lub znienawidzić dokładnie w tym samym momencie. Mówią to ci, którzy byli w Indiach i doświadczyli wszystkiego, co związane z tym miejscem. Teraz wiem, że Indie to nie inny kraj, to zupełnie inna planeta. Nieskończenie wielka i nieobliczalna, w której percepcja białego, takiego jak ja, czasami, a może i częściej, nie dawała rady.
Kiedy powrócę wspomnieniami do Indii, gdy będę kolejny raz patrzeć na fotografie zrobione podczas mojej samotnej podróży po Indiach, pomyślę o jednym: spełnionym marzeniu. Tak, tak, zawsze chciałem zobaczyć Indie, być w nich, zajrzeć im w oczy. Poczuć, doświadczać. Wiedziałem, że jeśli mnie nie będzie w Indiach, nigdy nie będę wiedzieć, jak tam jest. Czułbym się niespełniony. Teraz już jestem spełniony!
Na pierwszym, drugim i kolejnym planie dominują ludzie i ich nieskończoność. Można rzec, że w Indiach nie ma pustych miejsc. Podróżując po Gambii, miałem wrażenie, że tam jest ich dużo. Jednak perspektywa została przesunięta. Godzinami siedziałem na ulicach, aby w kadrze fotografii zatrzymać tylko jedną postać. Nie było to łatwe, częściej okazywało się niemożliwe. Bardzo ciasne kadry to jedyny sposób, żeby uchwycić jedną osobę na przepełnionej ulicy. Choć to wszystko wymagało cierpliwości. Nie raz, nie dwa, stałem wpatrując się w tłum. Przyznaję, nie mogłem tego ogarnąć, to się nie kończyło…
Ta podróż miała trwać dwanaście godzin. W podróży jednak plan i realizacja nie zawsze idą w parze, tym bardziej w Indiach. Spodziewałem się tego, choć może nie w takiej skali. To były ponad dwadzieścia cztery godziny doświadczania i najdłuższa lekcja, bez szansy na wyjście na dłuższą przerwę. Okno było jedynym sposobem, aby na chwilę skierować wzrok gdzieś dalej, a przy okazji sprawdzić, co dzieje się na zewnątrz…
Trudno, aby to drugie nie zadziałało w takiej podróży. Wszystko jest kwestią czasu, a jak wiadomo, jego jest w tej podróży bardzo dużo. To doskonała okazja nie tylko to obserwacji ludzi, którzy tak idealnie podporządkowują się sytuacji, w jakiej się znaleźli, ale również do łatwego nawiązywania kontaktów. A co z językiem? On jest, to mowa ciała, gesty, długopis, kartka, wspólna zabawa i uśmiech każdego z nas. Nie trzeba się rozumieć, aby poczęstować się nawzajem tym, co samemu się ma. Wszystko po to, aby cieszyć się chwilą, która trochę dłużej trwa…
Ta podróż dała mi szansę zrozumieć różnicę między przyjemnością a satysfakcją. Bo podróż pociągiem po Indiach nie ma nic wspólnego z przyjemnością. Zostaje tylko to drugie – satysfakcja, a do tego tak często wspominane przez mnie doświadczanie życia. Chciałeś, Stachowiak, podróżować po Indiach pociągiem? Doświadczaj tego i trzymaj się zasady, że podróże kształcą tylko tych, którzy chcą coś wyciągnąć z tej lekcji. To był czas na obserwację innych i siebie samego, bo mając tyle czasu, można było bez problemu wyjść na chwilę z siebie, usiąść obok i przypatrzeć się swojej osobie. Kolejna podróż, choć ta szczególnie przypomina mi, uświadamia mnie, że jak w trasie, tak i w życiu codziennym są sytuacje, na które nie mamy wpływu. One się dzieją, a my musimy tylko przeczekać, nie irytować się, nie tracić energii na złe emocje. Trudne jest to w naszym świecie, bo pociąg stoi, a nasz świat, nasza codzienność, tak szybko pędzą do przodu. W takiej podróży człowiek może uczyć się cierpliwości, bo przecież dotrze do celu, choć czasem potrzeba na to więcej czasu.
Byłem krótko, mało, lecz bardzo intensywnie. Zmierzyłem się z innym światem, zdobyłem zdecydowanie inną planetę. Mógłbym rzec, że to miejsce nie ma żadnej logiki, spójny jest nieład, który trzyma tylko kolor i jego intensywność. Jest on widoczny w tym wszystkim, co otacza człowieka. Ubrania, budynki, owoce, warzywa. Może to sposób, aby całą uwagę odwrócić od tego, co nieestetyczne, nieprzyjemne dla oka? Jednak czy to jest możliwe, kiedy co chwilę mija się świętą krowę?
Piękne zdjęcia. Piękna przygoda. Mam nadzieję, że i ja w końcu odważę się na taką wyprawę, choć chyba bardziej ciągnie mnie do Nepalu.
Fotografia to mój sposób na życie i największa pasja. Przywożę piękne zdjęcia z podróży, dalekich i bliskich. Na co dzień towarzyszy mi fotografia ślubna, reportażowa i komercyjna. Charakter i klimat zdjęć idą w parze z moją osobowością. Dobry fotograf umie patrzeć na świat i dostrzegać piękno tam, gdzie pozornie go nie widać, a z połączenia pasji, wiedzy i wrażliwości powstają najlepsze zdjęcia.