Zdjęcia stare, takie sprzed lat. Nie miałem wtedy drona. Nawet o czymś takim nie słyszałem. Posiadałem jednak chęć patrzenia na te cienie z innej perspektywy. Moja wyobraźnia dawała mi do zrozumienia, że patrząc na to z góry, mogę uzyskać ciekawy dla mnie efekt. Już na dole czułem, że to one mogą stać się głównym elementem projektu. Nie miałem wtedy drona, ale miałem oczy szeroko otwarte i szukałem miejsca, z którego mógłbym zrobić zdjęcia. Dokładnie takie jakie chciałem, bo już widziałem je w myślach. Na szczęście były budynki, a one dały mi szansę wykonania mojego projektu. Biegnąc po schodach w nadziei, że wejdę na dach, w głowie miałem już nazwę tego projektu. W cieniu głównym. Tytuł się zmienił, ale zdjęcia i wspomnienia są bez zmian.
To fakt. Szukanie budynku, wbieganie na górę, tak szybko jak tylko mogłem… by nie uciekł mi cień. To była przygoda. Zadyszka po wbieganiu, powiew wiatru, który targał moje włosy. Wiało wtedy, pamiętam. To był mały trud, ale jaka nagroda. Patrzyłem wtedy na to wszystko z lotu ptaka, który pewnie przelatywał mi nad głową. Dobrze, że nie miałem tego drona, bo dzisiaj byłyby zdjęcia, ale nie miałbym tej przygody…
Dzisiaj nie mam drona, ale mogę sobie wyobrazić co to za stan. To łatwość przejścia ponad standardowy punkt widzenia, bez zbędnego wysiłku. Jest fascynacja jego obrazem, ale spłaszcza się historia jego powstania. Będę oglądać zdjęcia zrobione przez drona i pewnie nie raz się tym widokiem zachwycę. Podziwiać jednak będę tych, którzy uczestniczą w procesie tworzenia. Tych, co siadają za sterami motolotni i tych, co nocami chodzą po dachach. Bo kiedy usiądę sobie z Pawłem, to on opowie mi swoją przygodę, jak to było, kiedy wchodził na dach.
Mariusz, świetny projekt 🙂
Wiesz, te cienie mają coś w sobie takiego… dziwnego. W cieniach nie widać marki ubrania, drogiego zegarka, ba, nawet wieku nie widać. W cieniach wszyscy jesteśmy tacy sami, jak kiedyś, gdy byliśmy dziećmi. To taka bardzo optymistyczna myśl 🙂
Przyznaję rację. W rzeczy samej jest dużo prawdy w tym wszystkim. Dziękuję za wpis, bo właśnie przedstawiłaś mi kolejne spojrzenie na świat. I to bez drona 🙂
Fotografia to mój sposób na życie i największa pasja. Przywożę piękne zdjęcia z podróży, dalekich i bliskich. Na co dzień towarzyszy mi fotografia ślubna, reportażowa i komercyjna. Charakter i klimat zdjęć idą w parze z moją osobowością. Dobry fotograf umie patrzeć na świat i dostrzegać piękno tam, gdzie pozornie go nie widać, a z połączenia pasji, wiedzy i wrażliwości powstają najlepsze zdjęcia.