Słowo „oderwany” posiada w słowniku pięćdziesiąt dwa synonimy. Choć w rzeczywistości sposobów na oderwanie jest pewnie o wiele więcej. Czy można wszystkie zebrać w jedną całość? Pewnie byłoby trudno. Ponoć jednak najtrudniej oderwać się od swojej codzienności. Wzbić się ku co nieprzewidywalnemu. Porzucić to, co znane, komfortowe, czasami też nudne. Nie każdy człowiek jest ciekaw świata. Żyje i musi się z tym faktem uporać, a im mniej wysiłku w to włożył – tym lepiej.
Pytam się czasem innych, co chcieliby robić w życiu. Odpowiadają, że myślą o stabilizacji, dobrej pracy i o komforcie. Obserwuję też innych, dla których stabilizacja kojarzy się z nogą w gipsie lub z dyskiem, który im przypadkiem wypadł.
Pisałem ostatnio o marzeniach, dzisiaj napiszę o tych, którzy je spełniają. Nie brakuje odważnych, czasem zwariowanych, pozytywnie zakręconych ludzi, którzy wyruszają w pogoń za marzeniami i ich realizacją. Przekonałem się szybko, kiedy zapchali mi skrzynkę ze swoimi zdjęciami i opowieściami, a przecież ja tylko zadałem im pytanie, jak odrywają się od swojej codzienności.
Projekty? Poprawki? Deadline’y? Już nie pamiętam co to… Oderwana od codzienności! Doskonałe uczucie! Podróż to czas świętowania drobnych, codziennych przyjemności.
Odpowiedziała Magdalena Mokrzan, która wraz z Marcinem Korzonkiem opisuje na blogu Danakil Bike 2015 ich wspólne przygody. Oto jedna z nich:
Gramoląc się z obładowanym rowerem na kolejną przełęcz na wysokości 3000 m coraz mocniej zaciskam zęby. Ughh… Rozchodzący się aromat dzikich ziół na szczycie i fantastyczne widoki górskich szczytów rekompensują wszystkie wysiłki! Hurra! Kocham drobne przyjemności! Teraz długi zjazd. I depresja. Całe sto dwadzieścia metrów poniżej poziomu morza. Tuż przed Dalolem, najgorętszym miejscem na Ziemi, jest gigantyczne solnisko. Na wojskowym checkpoincie dołącza do nas eskorta uzbrojonych żołnierzy. Nikt tam nie wjedzie bez obstawy. Teraz niestraszna nam Erytrejska partyzantka ani niegościnne plemię Afarów słynące z obcinania przybyszom jąder. Dalol zdobyty! Jest magicznie!”
Do tego oderwać się w takim towarzystwie? Podziwiam.
Monika znana wielu jako Amused Observer przełożyła marzenie w cel. Boliwia była jej marzeniem. Być tam, aby totalnie oderwać się od rzeczywistości – po pierwsze ze względu na bajkowe krajobrazy, po drugie odcięcie się od internetu, a po trzecie, na samym już końcu dla ogromnej radości, że tam jest. Takie miała marzenie. Zrealizowała je!
Czy można oderwać się z jednej pracy do drugiej? Czy jest to jakieś oderwanie? Jest, jeśli rzuca się słuchawkę w call center za 1200 złotych i życie na kredyt na poczet pracy w organizacji pozarządowej to można. Co w zamian? Słońce, możliwość nauki nowego języka. Wiola Starczewska pozdrawia z Portugalii. Pewnie teraz siedzi w kafejce pod swoim biurem. Robi to codziennie w przerwie w pracy lub podczas pisania swojego bloga starczewska.com
Oderwany okazał się Sam. Wszystko w imię miłości. Gonił swoją Julię i ruszył za nią w podróż dookoła świata. Dogonił w Nowej Zelandii. Później jeszcze w Meksyku, a na koniec w Polsce. Tak, tak, wiem – romantyczna i ckliwa historia. Ja w nią wierzę, bo jak sobie przypomnę jak ja poznałem się z Dorotą… Dalej wydaje mi się to niewiarygodne. Wracając do Julii i Sama – dzisiaj wspólnie odrywają się w Australii. Kiedy Sam robi kolejne zdjęcie typu „star jump”, Julia pisze właśnie kolejny wpis na blogu whereisjuli.com
Szymon Nitka trzyma się zasady, że nieważne ile chwila trwa, ale co w niej jest. Najważniejsze aby była chęć i rower. To podstawowe narzędzie do oderwania się. Rowerem oderwać się jest łatwo. Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz – po pół godziny jazdy możesz być zupełnie oderwanym od pracy, domu, codziennego życia. Tu, na zdjęciu, oderwał się od ziemi podczas weekendowej wycieczki, w dodatku na oderwanej od stałego lądu Wyspie Portowej, należącej do Gdańska, niedającego oderwać się od Polski. Zanim wyruszysz w kraj, „znajkraj.pl” Szymona.
ODERWANY na każdy sposób
Hania i Michał czyli mała i duży w podróży starają się oderwać tak często jak to możliwe. Dalej, bliżej, byle się oderwać. Tak jak na tym zdjęciu – oderwali się razem z lodowcem podczas ponad dwumiesięcznego pobytu na Islandii. Po drugiej stronie ziemi oderwała się też Agnieszka. Dokładnie na Filipinach, na jednej z pięknych wysp. Gdzie jest teraz Agnieszka? Odwiedźcie jej blog „w krainie tęczy”. Na kolejnym kontynencie odrywa się Justyna i na swoim blogu wafryce.pl opisuje jak tam jest.
Każdy sposób jest dobry. Dla Weroniki piszącej bloga „Biszka o miejscach” odrywanie to też czytanie książek i robienie zdjęć. Jak już gdzieś jest, to bez oderwanego zdjęcia nie wraca. Oderwaną fotkę z Boliwii przesłała mi Danuta. Zdjęcie zrobione na pustyni solnej ‚Salar de Uyuni’. Wygląda, jakby robiła orla na śniegu. Jak jest naprawdę w Boliwii, możecie zobaczyć to subiektywnym okiem Danuty na boliviainmyeyes.com
Teoretycznie staram się twardo stąpać po ziemi – mówi Ola Zagórska. Jednak są takie miejsca, gdzie jest się bliżej nieba, gdzie zmęczenie miesza się z nieokiełznaną wprost radością. Oczywiście mam na myśli góry, zarówno te wysokie i monumentalne, jak i te mniejsze, bardziej swojskie. Czasem mówię o sobie, że jestem niskopienną góralką z Gór Świętokrzyskich, ale prawda jest taka, że od dziecka moje serce należy do Tatr. To właśnie tam najczęściej odrywam się od rzeczywistości i skupiam na tym, co „tu i teraz”. Jednak nie samymi Tatrami żyje człowiek. Odkąd w 2010 roku odkryłam Bałkany, to właśnie w tamtejszych górach odrywam się od trosk i problemów, radując każdą chwila, każdym widokiem i każdym pokonanym kilometrem.
Jeśli interesują Cię Bałkany, zajrzyj na blog rudej, tam znajdziesz odpowiedź na wszystko w tym temacie.
Kartkazpodrozy.pl napisana przez Łukasza:
Oderwij się od szarej codzienności i rusz w świat. Spakuj walizkę i zamknij za sobą drzwi. Gdziekolwiek postawisz buta podróżnika, niech będzie oderwany od ziemi trosk i kłopotów. Mentalne oderwanie jednak nie zawsze musi iść w parze z naszym stanem fizycznym. Są miejsca i chwile, kiedy lepiej jest dobrze trzymać się podłoża, kiedy mokry lód lub zimna skała pozwalają zapomnieć o zgiełku gdzieś tam na dole i trwać w oderwaniu.
Co Wy na to? Ja się zgadzam!
Zapytałem też Ewę i Romka. Jak odrywają się od swojej codzienności.
Gonimy słońce! Ta nasza forma „oderwania” zaczęła się w 2012, gdy nawarstwianie się trudności w życiu codziennym i pogłębianie rutyny rytmu: praca-dom, doprowadziły nas do chęci ucieczki dosłownie na „koniec świata”. Tym naszym końcem miała być Wyspa Wielkanocna i… była:). W zasadzie stała się częścią całej wyprawy, bo ja [Ewa] zostawiłam rodzinną firmę (w dobrych rękach, ale jednak… narażając się nieco familii ;)) a Romek rzucił pracę na etacie i zapakowaliśmy się w bezterminową podróż dookoła świata. Tak w kilku zdaniach to może brzmieć banalnie, ale wcale tak nie było, a od tamtej pory wszystko w naszym życiu się pozmieniało i wciąż zmienia na lepsze Przeprowadziliśmy się na drugi koniec Polski (z Krakowa nad morze!), wciąż podróżujemy i już nie praca ma nad nami władzę, a to my mamy nad… wszystkim! No… prawie.
Na samą myśl z oderwanym projektem Natalia z Łukaszem ze złotej porcji oderwali się ponad horyzont. W tym wszystkim coś jest, bo nigdy nie wiemy, co za nim jest. Mimo tego rzucamy wszystko choć na chwilę i ruszamy przed siebie w nieznane. Wszystko, aby oderwać się choć na chwilę.
Paulina pisze swój atlas perspektyw i odrywa się nawet wtedy, gdy totalnie nie ma już sił, odrywa się, gdy ma pod górkę i gdy wiatr wieje jej w oczy, odrywa się w deszczu i śniegu, a głównie dlatego, by być minimalnie bliżej nieba, bo w chmurach jakoś łatwiej o uśmiech!
Ania i Rafał z bloga zlaptrop.com w zeszłym roku oderwali się od codziennego życia. Rzucili pracę, sprzedali mieszkanie i wszystkie zbędne rzeczy materialne.
Cały dobytek spakowaliśmy w 2 plecaki i ruszyliśmy przed siebie. Może nie brzmi to oryginalnie ale takie oderwanie od codzienności nieźle poprzewraca w głowie. Przyznali się do tego, jak również, że to była słuszna decyzja.
Aga i Maciek odpisali krótko:
Odrywamy się od rzeczywistości, kiedy tylko możemy. Podczas weekendowych wypadów, spacerów podczas lunchu w pracy, nie mówiąc od dłuższych podróżach, czy nawet na te parę sekund, kiedy obie nasze stopy lądują w powietrzu podczas kolejnego kroku. Odrywamy się przeskakując przez kałuże, siedząc na krześle w pracy, kiedy podnosimy obie nogi do góry pod biurkiem i uśmiechamy się pod nosem. Codziennie pracujemy nad tym, żeby czas poszczególnych oderwań zwiększał się proporcjonalnie do naszego czasu spędzonego na ziemi. Na zdjęciu Maciek z www.isawpictures.com w portugalskich górach.
Agnieszka i Tomek Błądek wysłali mi zdjęcie i kilka tych słów:
Na każdym wyjeździe, czy to krótkim czy dłuższym, czy gdzieś blisko czy daleko odrywamy się od codziennego życia głównie poprzez „wyrzucenie” wszelkich firmowych telefonów, laptopów i maili. Czas ten poświęcamy tylko sobie i zwiedzanemu miejscu, a daleko za nami zostawiamy szefów i codzienne problemy. Nie martwimy się, nie narzekamy, a w zamian cieszymy, uśmiechamy i spędzamy miło czas.” Bo taki jest cały nasz świat– podkreśla Tomek.
Tubywalcy też nie próżnują. Magda i Jarek zwiedzają, bawią się, fotografują, smakują, a dzięki oderwanemu projktowi do listy swoich zajęć mogą dopisać, że latają.
Magda i Tomek oderwali się na dłużej i też daleko. Dokładnie za ocean i na swoim blogu not-bornintheusa.com piszą dużo o USA. A będąc w temacie Stanów, Kasia z vanillaisland.pl przesłała mi oderwane zdjęcie zrobione na początku podróży dookoła świata w Rocky Mountain National Park w Kolorado, USA. Energia bije po oczach, nic tylko ładować od niej baterie.
Z oderwanymi zdjęciami zaszalała też Natalia, która na blogu prowadzi zapiski ze świata. Okazuje się, że odrywa się jak tylko jest okazja.
Fajny, motywujący artykuł! I do tego największe chyba nagromadzenie zdjęć w podskokach w całym polskim internecie 🙂
Super artykuł i świetny sposób na przedstawienie kilku z najbardziej fajnych blogerów w Polsce! Czapki z głów!
Dlatego Maćku żałuję, że Ciebie tu nie ma. Dziękuję za komentarz i do następnego projektu.
Wyszło rewelacyjnie! Jestem w szoku ile oderwanych zdjęć zebrałeś!
Genialny projekt. I świetne „odrywki”. Burze Pawła wymiatają 🙂 Podziwiam Go
Świetny klimat! Filozofia oderwania jest mi również bardzo bliska! 😉
W takim razie przypomnę się podczas kolejnego oderwanego projektu 🙂
Genialny tekst 🙂 bardzo inspirujący. Ja właśnie zbieram się do mojego ‚najpoważniejszego’ wyjazdu i choć jeszcze nie jestem tam na miejscu to już czuję, że się odrywam i bardziej chwytam każdy dzień tutaj 🙂 jak widać sam plan i wizja też już daje niezłe oderwanie!
Ryszard Kapuściński mawiał: Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety.
W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca…………
Rewelacyjny pomysł na artykuł i oczywiście wykonania. Tak patrząc na niektóre zdjęcia to niektórzy tam mają mocne mięśnie nóg, bo żeby tak się wybić jak pani w czerwonym… Chyba że to taka perspektywa 🙂
Oderwanie to doświadczenie, perspektywa i odpowiedni moment naciśnięcia spustu migawki zobacz http://www.mariuszstachowiak.pl/galleries/oderwane-od-codziennosci/ 🙂
Bardzo fajnie wyszło, podoba mi się. A propo słów na początku twojego tekstu, o stabilizacji, chciałabym dodać, że za granicą tez można się ustabilizować, a do tego być bardziej cool: mając ocean za rogiem, kangury, najlepsze zachody słońca, pole winorośli. I skakać sobie po tych polach, po tych plażach.
Cieszę się, że Ci się podoba. Dziękuję za przyjęcie zaproszenia do projektu 🙂 Twoje oderwanie też robi wrażenie i to w takich okolicznościach. Pozdrawiam 🙂
Super artykuł…. Cokolwiek chcesz zmienić, zacznij już teraz.Trzeba tylko wziąć się w garść i wydobyć odwagę i mieć plan!
Dziękuję. Sama prawda! Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku a każda napisana powieść od pustej kartki. Trzeba mieć tylko plan 🙂
Fotografia to mój sposób na życie i największa pasja. Przywożę piękne zdjęcia z podróży, dalekich i bliskich. Na co dzień towarzyszy mi fotografia ślubna, reportażowa i komercyjna. Charakter i klimat zdjęć idą w parze z moją osobowością. Dobry fotograf umie patrzeć na świat i dostrzegać piękno tam, gdzie pozornie go nie widać, a z połączenia pasji, wiedzy i wrażliwości powstają najlepsze zdjęcia.