Portrety czarno-białe nie leżą w mojej naturze. Przecież nie tak widzę ludzi, a cały otaczający mnie świat oglądam w kolorach. Nie jestem w tym sam. Mam wrażenie, że brutalnie pozbawiam ich z barw, zastępując skromnymi odcieniami szarości. Czy pokazanie tych ludzi w dwóch kolorach ma sens? Zobaczę.
A jeśli fotografia kolorowa zostałaby wymyślona, stworzona pierwsza, to ktokolwiek robiłby zdjęcia czarno-białe? Nie szukam teraz odpowiedzi.
Oglądanie zdjęć w odcieniach szarości to ponoć umiejętność, a jeszcze większą jest zdolność ich wykonania. Przecież na co dzień oglądamy świat w kolorach. Ten na Kubie – tak bardzo intensywny. Odcień skóry, barwy szat, różnorodność kolorów tła. Patrzenie więc na te zdjęcia to odstępstwo od normy. Przecież świat i ludzie są zbyt piękni, aby pozbawiać ich barw. Szczególnie teraz, kiedy mamy dostęp do koloru.
Czy naprawdę trzeba do niej dorosnąć? A może trzeba jej się nauczyć? Czy nie jest to prosta forma ucieczki, aby nie pokazywać tego świata w banalnej rejestracji kolorowej rzeczywistości? Sztuka to w interesujący sposób pokazać kolorem to, co jest kolorowe. Przecież odbiorcę trzeba czymś zaskoczyć. Jeśli nie może kolorem, to czym? Tym, co czynię teraz ja, bo taki zbiór moich czarno-białych zdjęć trafi się tylko raz. Teraz. Pozbawiam moje zdjęcia kolorów, by sprawdzić, czy do tego dorosłem, czy już się nauczyłem czarno-białej fotografii… patrzeć na nią i robić.
Kiedy spoglądam teraz na moje portrety czarno-białe, zastanawiam się, czy nie powinienem traktować tego jak sztuki. Czerń i biel to artyzm, tak bardzo mi daleki. To by się zgadzało, bo z natury traktuję swoją fotografię jako zapis rzeczywistości, sytuacji zastanej. Kolorowej, nie oszukanej, a artyzm jest pewną formy oszukiwania faktów. Wszystko układa mi się w całość. Dalej szukam sposobu, aby przekonać siebie do tego, aby te zdjęcia wystawić, pokazać. Być może obdarte z kolorów portrety dadzą szansę skupić się na czymś innym, pozwolą dostrzec coś więcej. Wielu ludzi uważa, że fotografia czarno-biała znajduje się na wyższym poziomie artystycznym oraz ma większą głębię i siłę wyrazu niż kolorowa. Dlatego często kusi innych, aby każdy przeciętny barwny kadr po prostu przenieść do czerni i bieli. Czy to zawsze ma sens? Czy to mnie skusiło? Nie szukam odpowiedzi, ona może przyjść sama albo od kogoś.
Oddam się więc wodzy fantazji i puszczę w świat moje artystyczne dzieła. Monochromatyczne i proste, niczym szkice stworzone ołówkiem i węglem. Niech bronią się same lub przejdą przed oczami jak kolejne zwykłe kadry.
I ja dobrnąłem do końca. Wracam więc do nieobliczalnej palety kolorów, jakimi obdarował nas świat. Będę nadal pokazywać rzeczywistość, bo ona jest zbyt piękna, aby rozbierać ją z tylu barw i ludzie są nietuzinkowi by spłaszczać ich tylko do czerni i bieli. Bo tak ja właśnie widzę świat.
Piękne zdjęcia. Dla mnie czerń i biel oraz kolor pokazują inne emocje. Mam wiele zdjęć, które w kolorze wyglądają słabo, a czarno białe stają się z marszu ulubionymi. Również – szacun za te portrety. Wiem, że poprzedzone były rozmową, ale sama rzadko kiedy odważam się nawet na odezwanie się. Ot, nieśmiałość zwykła. Ale zawsze po pytaniu wychodzi coś dobrego. Jeśli nie najlepsze zdjęcie, to przynajmniej fajne wspomnienia 😉
Podziwiam Cię za odwagę strzelenia komuś prosto w twarz. Ja często, w trakcie moich podróży, podchodzę, rozmawiam, ale rzadko kiedy mam odwagę tak po prostu, bezceremonialnie, podnieść aparat na wysokość twarzy rozmówcy i nacisnąć spust migawki. Nie wiem, z tym trzeba się urodzić, czy to się da jakoś wyćwiczyć?
Natalia, ja nikomu nie strzelam prosto w twarz! Moja fotografia portretowa, szczególnie z podróży to efekt rozmowy, zdobywania zaufania, empatii. Najpierw jest człowiek później zdjęcie. Bywa, że jest tylko to pierwsze i zostają wspomnienia. Tu nie ma miejsca na coś co mogłoby być „bezceremonialne” to zostawiam dla paparazzi 😉 Empatii nie można się nauczyć, bo ona płynie z serca. Z poziomu w którym nie ma kalkulacji, czy mi się opłaca zrobić mu zdjęcie czy też nie.
A mi bardzo podobają się zdjęcia w bieli i czerni, czasami o wiele lepiej niż kolory pokazują rzeczywistość! Wydają mi się też dużo trudniejsze do zrobienia, choć nie jestem profesjonalnym fotografem, więc mogę się mylić 🙂
Warto podkreślić słowo: „czasami” Tak mi się przynajmniej wydaje, choć nie jestem profesjonalnym fotografem 😉
Pamiętam jak opowiadałeś na swoim spotkaniu o historii w Birmie, kiedy to zapomniałeś zrobić zdjęcia ludziom u których spędziłeś parę godzin. To potwierdza, że najpierw człowiek, później aparat. Dobrze, że chociaż koleżanka zrobiła Ci pamiątkowe zdjęcie jak palisz z nimi cygara pokoju. Fajna była to prelekcja. Ponoć ostatnia z Kuby też. Nie dotarłam. Wasze zdjęcie z nożem i tabliczką NO TAXI obrazuje Wasze szalone wspólne podróżowanie 🙂
Odlot! Nad każdym musiałem się zatrzymać. Całą ścianę bym sobie takimi fotografiami wytapetował:-) Cieszę się, że jest ktoś, kto lubi fotografować ludzi, emocje i życie w najprawdziwszej postaci:-)
Myślę, że w Twojej galerii jest dużo zdjęć, którymi możesz umieścić na ścianie. Nie mniej dziękuję za komentarz.
Lubię.. BARDZO…!!! Zdjęcia B&W to zawsze moi faworyci / Pozdrawiam Magda
No to raz przynajmniej mogłem sprawić i Tobie radość moją fotografią 🙂 Pozdrawiam
Nic nie wiem o fotografii i może dlatego nie kategoryzuję. Do niektórych zdjęć pasuje kolor, inne lepiej wyglądają w odcieniach szarości. Czasem jestem gdzieś i czuję, że ten kadr będzie dobrze wyglądał w b&w, a z kolei gdzieś indziej podobają mi się zestawienia kolorów. Jakie to szczęście, że obecnie można tak łatwo żonglować „kliszami” i dobierać je do potrzeby chwili. Ale ja nie o tym chciałam. Zazdroszczę Ci odwagi podejścia do człowieka i strzelenia mu prosto w twarz. Zazdroszczę. Ja nie umiem. Podchodzę, rozmawiam, ale żeby tak bezceremonialnie wyciągnąć aparat… nie umiem.
Nie przejmuj się, ja również o nic o niej nie wiem. Choć wiem jedno, że mogę się z Tobą pokłócić, obrazić 🙂 Nie miejsca w moich portretach i spotkaniach z ludźmi na na bezceremonialne wyciągnięcie aparatu. To się nie może wydarzyć. Najpierw człowiek później zdjęcie, a czasami tylko to pierwsze i spotkanie zapisane na karcie mojej pamięci wspomnień. Ja też uważam, że mamy szczęście, że mamy szansę uwieczniać to piękno w kolorze 🙂
Piękne te portrety, bronią się same. Widać, że masz oko do uchwycenia tego, czego na pierwszy rzut oka nie widać, a co czerń i biel uwypukla. Pamiętam, że miałam etap, kiedy praktycznie każdy kadr wydawał mi się ładniejszy w czerni i bieli. A teraz też jestem zwolenniczką koloru, bo podobnie jak Ty, nie czuję się na tyle dobra, aby fotografować w czerni bieli. A Ty eksperymentuj więcej! 🙂
Ja również nie czuję się na tyle dobry. Ciągle się uczę i eksperymentuję dalej. Jednak w kolorze… choć kto wie 🙂
Oczywiście, że nie ma sensu publikować każdego obrazu w czerni i bieli. A jednak nawet taki amator fotografii jak ja, który mimo prowadzenia bloga nadal po prostu robi „fotki z wakacji” (olaboga), odczuwa czasem pokusę odebrania obrazom kolorów, jakby automatycznie miało to im dodać artyzmu 🙂
Ale to dotyczy amatorów. A te portrety są po prostu przepiękne i jak najdalsze od amatorszczyzny. Jasne, widzimy świat w kolorach. Ale może czasem dzięki czarno-białym zdjęciom zobaczymy coś więcej?
Jestem absolutną fanką kobiety, która bardzo praktycznie wykorzystuje naturalne walory jako schowek na telefon (?). I zezłoszczonego pana. I dwóch ostatnich też. Piękne!
Lubię nazywać się amatorem, bo po łacinie to miłośnik, pasjonat. Wszystko się więc zgadza, aby zostać tym amatorem 🙂 Co do kobiety i jej walorów to w sumie jest największe etui na telefon jakie widziałem 🙂 To nawet w kolorze dostrzegłem 🙂
Bawi się Pan tą fotografią. Nie boi się jej pan, tak samo jak ludzie nie boją się Pana. To musi oznaczać, że jest Pan autentyczny, szczery. Tutaj pasja rodzi profesjonalizm, a jak mawiają eksperci profesjonalizm to jakość. Gratuluję!
Przepiękne są te fotografie w czerni i bieli, chociaż ja też wolę kolor :). Fotografia czarno-biała to taka podróż sentymentalna w dawne czasy, podobnie jak słuchanie muzyki z płyt gramofonowych – fajnie, nostalgicznie, z klimatem, ale po coś jednak ten świat idzie do przodu, zamiast się cofać :).
Fotografia to mój sposób na życie i największa pasja. Przywożę piękne zdjęcia z podróży, dalekich i bliskich. Na co dzień towarzyszy mi fotografia ślubna, reportażowa i komercyjna. Charakter i klimat zdjęć idą w parze z moją osobowością. Dobry fotograf umie patrzeć na świat i dostrzegać piękno tam, gdzie pozornie go nie widać, a z połączenia pasji, wiedzy i wrażliwości powstają najlepsze zdjęcia.